Magiczne ręce...

Alina | Ogolna | 2007-11-28, 15:11

Jak zajrzycie na stronę Marka to zobaczycie tam zdjęcie, na którym Japończyk energetyzuje turystę Niedźwiedzia. Ponoć wszystko trwało 10 minut i miało uczynić cuda. Mnie energetyzuje Lucynka i jedna sesja zawsze trwa dwie godziny. W zależności od stanu mojego ciała i ducha Lucynka jest mniej lub bardziej spocona. To znaczy pocą się jej ręce, ale nie jest to zwykłe pocenie. Zresztą, co ja tutaj... i tak większość nie uwierzy, że to pomaga.
(Dalej…)

Telewizor...

Alina | Ogolna | 2007-11-22, 14:11

U nas gra tylko wtedy, gdy chcemy coś konkretnego obejrzeć. Nie jest 'milczącym przyjacielem' czy tłem do domowego życia, jak u niektórych moich (bardzo) bliskich znajomych:) Ostatnio jakby częściej włączałam, bo nigdy wcześniej nie byłam tak zainteresowana sytuacją polityczną w Polsce. Tylko, że tak naprawdę to telewizja mi bardziej w tym przeszkadza niż pomaga. Wręcz mnie irytuje i ponownie zaczynam ograniczać ilość włączeń. Blondynki lubią mieć pilota pod ręką... nie tylko w samolocie:)
(Dalej…)

Czy ja się kłócę?

Alina | Ogolna | 2007-11-14, 22:39

Każdego dnia, gdy tylko wstanę biegnę do komputera i sprawdzam, czy przyszły wieści od Marka z Australii. Lubię czytać o tym, co oglądał i oglądać przesyłane w załącznikach zdjęcia. Nigdy nie widziałam rosnącego avocado, ananasa czy mango. Co oznacza, że nigdy nie jadłam takich pyszności prosto z krzaka. A uwielbiam owoce. Kiedyś przepadałam za jabłkami. Teraz już mniej, ale dojrzałe papierówki, tak rano prosto z ogrodu... pycha. Takiego smaku nie zapomina się do końca życia. Kiedyś mieliśmy jeszcze śliwki, duże jak papierówki, soczyste tak, że przy jedzeniu trzeba było podstawić spodeczek, ale jednej zimy złamała się śliwka-biedaczka i już nie było czego ratować. Powiem inaczej, może było, ale u nas w domu nikt nie ma ‘zielonych łap’ czyli talentu do ogrodnictwa i sadownictwa.
(Dalej…)

Na grzyby by...

Alina | Ogolna | 2007-11-05, 22:20

Miało być o grzybach. Fajny temat, ale grzybów już nie ma... chociaż wolno pedałując przez jesienny las, tu i ówdzie, spotkałam przy drogach ostatnie, zasmarkane maślaczki i jakieś nieudaczniki, udające podgrzybki, niestety zdecydowanie z serii blaszkowatych. Czyli cienizna. Nie ma się co dziwić, w końcu to początek listopada. Wprawdzie starzy grzybiarze pamiętają czasy, że zbierali gąski i nawet podgrzybki w grudniu. Widocznie bywało wyjątkowo ciepło. A teraz niby ocieplenie, ale jakoś szybciej w tym roku ciągnie od ziemi.
(Dalej…)

Zapalić świeczkę...

Alina | Ogolna | 2007-11-01, 22:18

Kiedyś obejrzałam film, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. I chociaż minęło od tego czasu wiele lat to wciąż mam przed oczami niektóre sceny, tak jakbym je widziała wczoraj. Tytułu filmu nie pamiętam. Akcja zaczyna się podczas otwarcia festiwalu filmowego, gdy po czerwonym dywanie goście wchodzą do Pałacu. W tym momencie zostaje zastrzelony bardzo popularny aktor. Ginie także jego zabójca. Obaj trafiają do miejsca, które wygląda jak na ziemi i jest luksusowym hotelem. Tak z pozoru, bo niby toczy się tam ‘normalne’ życie, ale czas pobytu każdego z mieszkańców zależy tylko od tego, jak długo żyje po nim pamięć na ziemi. Pobyt zaczyna się zwykle od luksusowego apartamentu i pełnej dyspozycyjności personelu hotelowego, a gdy sława gościa na ziemi blednie jest przenoszony w coraz ciemniejsze zakamarki budynku. W momencie, gdy zostaje zapomniany odpływa w szarą dal ze specjalnymi przewoźnikami w kapturach. Tak to zapamiętałam.
(Dalej…)

Alina Dragan RSS Feed

© 2007 Alina Dragan. All rights reserved worldwide.