Podróż do Amsterdamu

Alina | Ogolna | 2007-12-03, 10:38

Jazdę między naszym domem na Pomorzu Zachodnim, a Amsterdamem mamy opanowaną do perfekcji. Kiedyś, gdy trwały intensywne prace remontowe na niemieckich autostradach regularnie słuchaliśmy radia, aby zorientować się w sytuacji korków i na czas udać się na objazd. Nie ma dla mnie nic gorszego niż stanie w korku i czekanie. A zatem, od lat mapy są zawsze pod ręką i pełna gotowość do zjazdu, gdy tylko usłyszymy, że na naszej trasie jest 'Stau'. Nie mamy tak modnej teraz nawigacji komputerowej w samochodzie, za nawigatora robię ja. I robię to dobrze, co powinien potwierdzić mój kierowca, a raczej, jak się sam nazwał, kierownik (od kierownica). Tylko gdy się zgubimy na objeździe to lepiej nie być pasażerem w naszej wspólnocie. Nie, wcale nie chodzi tu o używanie brzydkich słów.

Po drodze zatrzymujemy się zawsze w tym samym 'Raststätte', przed Hanowerem. Nie ma znaczenia w którą stronę jedziemy. Gdy jedziemy do Polski to zjeżdżamy z autostrady i na moment wracamy, bo nasza ulubiona restauracja jest po stronie powrotu do Holandii. Może przestanie być naszą ulubioną, bo zmienił się tam cały personel i nie jest już tak, że na nasz widok kucharz uśmiechał się i zabierał za realizacje stałego zamówienia. Tak, jesteśmy po tym względem nudni. Zawsze jemy to samo.
Ja, wstyd się przyznać, wegetarianka, zamawiam sobie 'Bockwurst' z musztardą. Mój przyjaciel z Warszawy, odżywiający się według zasad Diamondów jest tym zgorszony, ale jem tę parówkę bez wyrzutów, bo jest ona wpisana w nasze podróżnicze zwyczaje. Poza tym, umówmy się, w takiej parówce nie ma mięsa.

Tutaj przypomina mi się scenka obyczajowa z lat 80. Mieszkałam wtedy w Łodzi i wracałam późnym wieczorem do domu. W tramwaju panował niezwykle senny nastrój, ale stojący pijaczek namierzył gościa z obwarzankiem papieru toaletowego, towaru jak na tamte czasy wybitne luksusowego. Podszedł do niego i powiedział grzecznie, ale na cały głos... 'wyraźnie widać, że szanowny pan pracuje w fabryce parówek. Znowu trochę papieru zostało. No, no, nic tylko pozazdrościć' :)
Mam nadzieje, że w 'Bockwurst' nie ma mięsa, ale też...

Do Amsterdamu zwykle dojeżdżamy późnym wieczorem... i już sam widok miasta z autostrady A1 napawa mnie radością. Uwielbiam to miasto i zawsze się czuje w nim jak u siebie Niezależnie jak długo mnie tutaj nie było. Jest 'wioską' w porównaniu wielkimi stolicami Europy, ale ma tę niezwykłą atmosferę, jakiej do tej pory nigdzie nie spotkałam. Chociaż .... w Holandii Amsterdam nie ma takiej dobrej reputacji, ale o tym przy okazji.

Pozostałe wpisy
» Keukenhof (2017-03-28, 15:49)
» Leśniczówka (2017-02-16, 17:54)
» Do Siego Roku! (2017-01-26, 13:18)
» 33-lecie Listy Przebojów (2015-05-02, 22:15)
» Nie tylko na Wszystkich Świętych (2014-11-01, 11:53)
» From Holland with love (2014-07-14, 10:52)
» .. and the winner is... Germany! (2014-07-14, :)
» Brazylia - Holandia (2014-07-13, 17:31)
» Byłam fanką Oranje (2014-07-10, 09:29)
» Wino się skończyło, a... (2014-07-10, :)
» 0:0 (2014-07-09, 23:56)
» Postanowiłam… (2014-07-09, 23:33)
» FOF… cd (2014-07-09, 23:17)
» Do przerwy (2014-07-09, 22:55)
» Brazil... (2014-07-09, 22:30)
» FOF... cd (2014-07-09, 21:49)
» Huuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuura! (2014-06-29, 21:01)
» FOF... cd (2014-06-29, 19:43)
» FOF (2014-06-29, 18:51)
» Dama z… plecakiem (2014-04-28, 20:27)
Alina Dragan RSS Feed

© 2007 Alina Dragan. All rights reserved worldwide.