Obserwacje zza kierownicy

Alina | Ogolna | 2009-11-12, 19:10

Kiedyś byłam królową szos:) Dużo jeździłam, dosyć ostro, ale bezpiecznie i grzecznie. W pewnym momencie miałam dosyć kierowania samochodem na dłuższych trasach i wolałam być dobrym towarzystwem dla kierowcy i jego drugimi oczami. Czasami nawet pierwszymi, bo i tak bywało.

Tym razem pokonałam stałą trasę, z leśniczówki na Pomorzu Zachodnim do Amsterdamu. Nie zliczę już ile razy przejechałam ten dystans. Jest to prawie 1000 km w jedną stronę. Czasami zajmuje mi to 9 godzin, a czasami trochę więcej. Zależy do ruchu. Regularnie jeżdżę od 1985 roku i śmiało mogłabym być ekspertem w tematyce np. zwyczajów niemieckich kierowców, jakości i szybkości budowania autostrad u zachodniego sąsiada czy zmieniających się trendach w szybkiej jeździe. Trzeba pamiętać, że moje podróże obejmowały okres NRD, wiz, długich kolejek oraz poniżających kontroli granicznych w wykonaniu niemieckich pracowników służb celnych z DDR.
Pamiętam jak kiedyś w lecie byłam ubrana dosyć kobieco i miałam na głowie czarny, hiszpański kapelusz słomkowy. Przetrzepali mnie na polsko-niemieckiej granicy jak nigdy, oczywiście ci z szmuglerskimi podejrzeniami. Torebka damska została opróżniona i wywinięta na lewą stronę, pootwierane puzderka i szminki... wszystko z uśmiechem na twarzy i takim flirtującym spojrzeniem typu. 'po co się tak ubrałaś... chciałaś zwrócić na siebie uwagę to teraz masz'. Pewnie myśleli, że ubrałam się tak 'wyzywająco', żeby ich oczarować a samochód został misternie wypchany zabronionymi produktami. Tylko, że ja nic zupełnie nie pomyślałam i nie wiozłam nic nielegalnego. Od tego zdarzenia z celnikami zbliżając się do granicy nawet błyszczyku na usta nie nakładałam.
Teraz, gdy wspominamy upadek muru berlińskiego stanęły mi przed oczami sytuacje, które zdarzyły nam się na terenie NRD, gdy byliśmy tam przejazdem na wytyczonej drodze tranzytowej. Nigdzie zjechać nam nie było wolno, ale czasami na którymś z parkingów prowadziliśmy nieśmiałe rozmowy z lokalną ludnością. Wszyscy oni byli w jakiś sposób zazdrośni o naszą swobodę w podróżowaniu. Takie to były czasy.

Od tamtego momentu dużo się zmieniło. Z dumą patrzyliśmy jak zabrano się do remontu i budowy autostrad, gdzie ustawiano tablice z napisami 'budujemy dla Was' i 'dziękujemy za Waszą wyrozumiałość'. Swoje w korkach jednak wystaliśmy. Później, w miarę narastania częstotliwości i długości korków doszliśmy do perfekcji w ich omijaniu. Słuchaliśmy radia oraz mieliśmy włączonego pilota nadającego informacje o tzw. trafficu dla danego regionu. Dzięki temu zjeżdżaliśmy kilka km przed korkiem, który po kilkunastu minutach stania wynosił dobre 15-20 km. To nie były stracone objazdy, bo poznaliśmy piękne tereny, z dala od autostrad i widzieliśmy jak się odbudowują ludzie na terenach byłego DDR. To było rzeczywiście budujące. Jadąc przez te małe miasteczka i wsie było też widać ogromne zamiłowanie do porządku i troskę o drogi, czego u nas do dzisiaj nie ma.

Różne trendy panowały w podróżowaniu przez niemieckie autostrady. Wiele lat temu na głównych autostradach prawie nie było ograniczenia prędkości, a jedynie 'doradzana prędkość' czyli 130 km/h. Gdy wtedy jechałam jak strzała swoim Fiatem Tipo lewym pasem 150 km/h i nikogo za mną nie było to przy drugim spojrzeniu w lusterko wsteczne widziałam już, że leci na mnie maszyna i zbliża się w takim tempie, że nie jak nie zjadę gdzieś na bok to ona nie ma szans, żeby zahamować. Często tej szybkiej jeździe towarzyszyło puszczanie długich świateł, klakson, lub późniejszy zwyczaj, włączanie lewego kierunkowskazu... mówiącego... chce Cię wyprzedzić, zjeżdżaj zawalidrogo.
To wszystko jest już raczej historią, ale zauważyłam, że polscy nowobogaccy, którzy czują się już wspaniale na niemieckich autostradach, bo mają wypasione, nowe wozy przejęli ten odeszły trochę w zapomnienie trend puszczania świateł lub kierunkowskazu.

Zawsze w takiej sytuacji zastanawiam się, bo ja celowo nikogo nie blokuje na lewym pasie, czy taki jeden z drugim nie widzą, że nie mogę zjechać, bo sąsiedni pas jest kompletnie zajęty. Widocznie nie widzą, bo podjeżdża taki 'prędkiewicz', jakby chciał sprawdzić co mam w bagażniku i siedzi mi na kółku. Gorzej nie może wtedy trafić. Takiego stylu jazdy nie akceptuje, bo jest irytujący, niegrzeczny i niebezpieczny, ale mam na nich sposób. Delikatnie naciskam hamulec, dając mu do zrozumienia, że jak walnie to wiadomo po czyjej stronie będzie wina. A przecież szkoda tego cudownego, błyszczącego, wymytego z troską Audi czy Opla Insignia. Taka sytuacja kończy się zwykle wymuszonym odstępem, ale wyobrażam sobie treść monologu w takim samochodzie:)

Ludzi nobilitują samochody. Zawsze mnie to śmieszy, chociaż o tym wiem. Myślą, że są lepsi, bo mają luksusowy wóz, lub też jakiś unikatowy model Mercedesa, czy czegoś tam ze stali i plastiku. Zresztą kierowcy pewnych marek samochodów mają wspólne cechy charakterologiczne..., poza małymi wyjątkami. Na przykład kiedyś starsze małżeństwo z super Jaguara pokazało nam podwójny zestaw rąk eksponujący środkowy palec. Tylko, że to akurat było urocze i przekomiczne:)

Nie powiem, są wśród tłumów na autostradzie upierdliwi regulatorzy ruchu, jak wjadą na lewy pas, to tak od wjazdu do zjazdu. Mijamy ich wtedy ostrożnie z lewej strony, bo co zrobić...
Są tacy co pędzą mimo deszczu i śliskiego asfaltu. I wszędzie jest w ruchu drogowym kilku idiotów, ale moi drodzy, nie można tego porównać z jeżdżeniem po naszych polskich drogach. Podróżuję też po drogach drugorzędnych w Holandii i jak dotąd szczęśliwie nie miałam nigdy niebezpiecznej sytuacji, a w Polsce na krótkiej trasie Piła-Wałcz, tylko podczas jednej jazdy trzy razy wyprzedzano w niedozwolonych miejscach, przy podwójnej ciągłej linii i ciężarówka przejechała na czerwonym świetle, gdy wyjechaliśmy z Piły. Gdyby nie moje pierwsze oczy chyba nawet by nas nie zidentyfikowano.
Uważajcie na drogach, bądźcie kulturalni i mili. Opłaca się.

Pozostałe wpisy
» Keukenhof (2017-03-28, 15:49)
» Leśniczówka (2017-02-16, 17:54)
» Do Siego Roku! (2017-01-26, 13:18)
» 33-lecie Listy Przebojów (2015-05-02, 22:15)
» Nie tylko na Wszystkich Świętych (2014-11-01, 11:53)
» From Holland with love (2014-07-14, 10:52)
» .. and the winner is... Germany! (2014-07-14, :)
» Brazylia - Holandia (2014-07-13, 17:31)
» Byłam fanką Oranje (2014-07-10, 09:29)
» Wino się skończyło, a... (2014-07-10, :)
» 0:0 (2014-07-09, 23:56)
» Postanowiłam… (2014-07-09, 23:33)
» FOF… cd (2014-07-09, 23:17)
» Do przerwy (2014-07-09, 22:55)
» Brazil... (2014-07-09, 22:30)
» FOF... cd (2014-07-09, 21:49)
» Huuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuura! (2014-06-29, 21:01)
» FOF... cd (2014-06-29, 19:43)
» FOF (2014-06-29, 18:51)
» Dama z… plecakiem (2014-04-28, 20:27)
Alina Dragan RSS Feed

© 2007 Alina Dragan. All rights reserved worldwide.